Europejski biznes dostosowuje się do wirusa

Praca z domu, zakupy online i posiłki na wynos – unijna gospodarka uczy się żyć z pandemią. Najtrudniej jest branżom uzależnionym od podróżowania, które dłużej poczekają na ożywienie.

Aktualizacja: 03.02.2021 09:09 Publikacja: 02.02.2021 21:00

Europejskie firmy, choć nie we wszystkich branżach, umiały znaleźć sposoby na kontynuowanie produkcj

Europejskie firmy, choć nie we wszystkich branżach, umiały znaleźć sposoby na kontynuowanie produkcji czy dotarcie do klienta w czasach dystansu społecznego

Foto: AFP

Pandemia w UE trwa już blisko rok i czekają nas kolejne miesiące restrykcji, zanim akcja szczepień osiągnie masową skalę. Mimo że pandemia może potrwać dłużej, niż oczekiwano jeszcze na wiosnę 2020 r., to prognozy gospodarcze nie zmieniają się. Okazało się, że gospodarka, choć nie wszystkie jej sektory, umie znaleźć sposoby na kontynuowanie produkcji czy dotarcie do klienta w czasach dystansu społecznego.

Czytaj także: Belka: Wirus stał się wielkim bodźcem do pogłębienia integracji europejskiej

Spadek jak stabilizacja

Z opublikowanych we wtorek przez Eurostat wstępnych danych wynika, że unijny produkt krajowy brutto skurczył się w IV kwartale 2020 r. o 0,5 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Przy czym warto pamiętać, że III kwartał to czas znaczącego poluzowania gospodarki, turystycznych wyjazdów i złudnego przekonania, że pandemia jest już za nami. Wtedy PKB w Unii odbił aż o 11,5 proc., co oznacza, że w całości skompensował stratę z najgorszego II kwartału.

Zatem nieznaczny spadek PKB w trzech ostatnich miesiącach roku to tak naprawdę stabilizacja na niezłym jak na warunki pandemii poziomie. Stało się tak, mimo że wszystkie kraje wprowadziły dość drastyczne w porównaniu z okresem wakacyjnym środki zamknięcia gospodarki. Mimo to w czasie drugiej fali pandemii nie doszło do takiego załamania, jak w pierwszej wiosennej.

Jest kilka wyjaśnień tego zjawiska. Po pierwsze, po kilku miesiącach pandemii dużo lepiej wiedzieliśmy, jak przenosi się wirus. Na wiosnę zamykano wszystko, jesienią tymczasem część biznesów ciągle działała. Zrozumieliśmy, że wirus roznosi się tylko przez kontakt osobisty, raczej nie przez dotykanie powierzchni itp. Zatem prawidłowe noszenie maseczek, higiena i zachowywanie dystansu społecznego pozwoliły na utrzymanie produkcji w wielu firmach.

Sytuacja była lepsza również dlatego, że przestało brakować środków ochronnych. Po drugie, same firmy wiele się nauczyły, jak pracować właśnie przy zachowaniu dystansu społecznego i maseczkach, jak z wykorzystaniem szybko pojawiających się nowych technologii zlecić pracownikom wykonywanie z domu zajęć, które zawsze tradycyjnie miały miejsce w biurach. Nauczyły się, jak zrobić dystans społeczny skutecznym i ochronić tyle zatrudnienia, ile się da. Wiele też zmieniło się po stronie popytu.

– Ludzie zgromadzili dużo oszczędności, bo nie podróżują, nie chodzą na wydarzenia kulturalne czy do restauracji. pojawiły się zatem wolne środki – mówi „Rzeczpospolitej" Zsolt Darvas, ekspert think tanku Bruegel.

Niektóre sektory znalazły też nowe kanały dostępu do klienta. Na przykład handel detaliczny, w tym także żywnością, w dużej części przeniósł się do internetu. A restauracje też częściowo dostosowały się do nowej rzeczywistości, oferując posiłki na wynos.

Turystyka nie nadrobi

Ożywienie będzie postępowało, szczególnie wraz z rozszerzaniem się akcji szczepień. Komisja Europejska planuje, że do końca lata będzie zaszczepione 70 proc. dorosłej ludności UE, co pozwoli na powrót do normalności. Ale nie nastąpi to natychmiast i nie wszędzie da się odrobić straty. Jaki mówi Zsolt Darvas, łatwiej będzie to zrobić w przemyśle, ale znacznie trudniej w turystyce. – Nawet jeśli wszystkie ograniczenia zostaną zniesione i turystyka będzie miała świetny sezon, to przecież nie skompensuje to strat poniesionych w poprzednich sezonach. Bo nie będziemy mieli więcej wakacji – mówi ekspert.

Są wreszcie takie dziedziny, gdzie sytuacja zmieni się trwale albo na znacznie dłużej niż do 2022 r. – Na przykład wydarzenia biznesowe, które przeniosły się do online. To wpłynie na sytuację organizatorów tych imprez, ale także na sytuację branży lotniczej – uważa Darvas. I powołuje się na prognozy, które mówią, że przewoźnicy mogą potrzebować nawet pięciu, sześciu lat, żeby wrócić do aktywności sprzed pandemii.

Różnice między sektorami gospodarki przełożą się także na różnice między krajami. Trudniejsze może być wychodzenie z recesji tych państw, których gospodarka w znacznym stopniu jest oparta na turystyce. Częściowo uwzględnił to wynoszący 750 mld euro unijny plan odbudowy gospodarki po pandemii, który premiuje kraje mniej rozwinięte – jak Polska – i kraje południa Europy – jak Włochy, Hiszpania czy Grecja. W najbliższych miesiącach zaczną płynąć do państw UE pieniądze z tego funduszu, które będą wypłacane przez sześć lat, do 2026 r.

Opinia dla „rz"

Andreas Eisl, Instytut Jacques Delors

W czasie pierwszej fali koronawirusa na wiosnę nie wiedzieliśmy jeszcze, jak groźny był wirus. Nie tylko restrykcje były surowsze, ale też nasze zachowanie inne. Nawet bez formalnego lockdownu gospodarka by zamarzła, bo ludzie drastycznie ograniczyli kontakty. Na jesieni widać już znacznie większą mobilność. Przystosowały się też firmy – organizacyjnie, poprzez pracę z domu czy w maseczkach. Ale zmieniły się znacząco relacje i wiele z tych nowych praktyk, jak zakupy online, jedzenie na wynos czy używanie kart zamiast gotówki, już z nami pozostanie.

Nastroje w UE się poprawiają

Pozytywne tendencje widać w publikowanej przez Komisję Europejską comiesięcznej ankiecie badającej nastroje gospodarcze w UE. Wskaźnik ESI (ang. Economic Sentiment Index) spadł w kwietniu 2020 r. do dramatycznie niskiego poziomu 67,1 pkt, co było wynikiem tylko nieco lepszym niż najgorszy w historii poziom osiągnięty marcu 2009 r., kiedy byliśmy w środku kryzysu finansowego, gdy mówiło się nawet o rozpadzie strefy euro.

Od kwietnia 2020 r. jednak nastroje stopniowo się poprawiają i we wrześniu wskaźnik wrócił do poziomu powyżej 90 pkt. W styczniu 2021 r. wynosił 91,2 pkt. To ciągle gorzej niż przed pandemią – w lutym 2020 r. ESI sięgał 103,6 pkt. W Polsce nastroje też się poprawiają, ale są gorsze niż unijna średnia.

Pandemia w UE trwa już blisko rok i czekają nas kolejne miesiące restrykcji, zanim akcja szczepień osiągnie masową skalę. Mimo że pandemia może potrwać dłużej, niż oczekiwano jeszcze na wiosnę 2020 r., to prognozy gospodarcze nie zmieniają się. Okazało się, że gospodarka, choć nie wszystkie jej sektory, umie znaleźć sposoby na kontynuowanie produkcji czy dotarcie do klienta w czasach dystansu społecznego.

Czytaj także: Belka: Wirus stał się wielkim bodźcem do pogłębienia integracji europejskiej

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce